2016-07-18

A gdyby tak odciąć się choć na jeden dzień od całej tej technologii?



Technologia idzie do przodu coraz to szybciej. Nasze dzieci - czy tego chcemy, czy nie - oglądają bajki w telefonach, my całymi dniami przesiadujemy z nosem w komputerze, czytając blogi i fora zamiast książek (tych papierowych). Technologia nie odstępuje nas na krok, wifi w telefonie musi być zawsze, bo trzeba uwiecznić to spotkanie przy kawce w Starbucksie, czy zrobić zwykłe selfie, bo akurat jesteśmy w przepięknym i malowniczym miejscu. 



Znasz to? Ja znam za dobrze. Nie potrafię już oglądać telewizji bez telefonu obok... Czy to nie jest przerażające? Dla mnie nawet bardzo.
Pamiętam, jak kiedyś siedziałam do nocy, czytając książkę pod kołdrą, z latarką w jednej ręce. Spacery z najbliższą osobą bez korzystania z technologii w międzyczasie były wtedy normalne, a teraz takie wyjątkowe, często niemożliwe.



Zaczęłam myśleć o tym wszystkim, kiedy nagle skończył się nam prąd (w Anglii w większości domów jest opcja doładowania prądu za pomocą kluczyka lub karty, doładujesz prąd lub gaz w każdym lokalnym sklepiku). Nagle nastała cisza. Wywietrznik w łazience przestał głośno huczeć, lodówka przestała wydawać dźwięki, które zazwyczaj wydaje kilka razy dziennie podczas "przesyłania" wody do pojemnika w zamrażarce, byśmy mieli ten luksus w postaci lodu w szklance ;) Wszystko ucichło, aż dziwnie się czuję. Trochę tak, jakbym była na jakiejś bezludnej wyspie, na której potrzebny jest tylko tlen. I właśnie wtedy pomyślałam sobie "ale ulga... a gdyby ta cisza została trochę dłużej?". Zaraz mieliśmy "doładować" prąd, bo jednak obiad trzeba zrobić i wody ciepłej nie ma. Ale akurat kawę sobie zrobiłam, więc piłam ją pomału i wsłuchiwałam się w ciszę. Oli wtedy spał. Nawet gdyby nie spał, moglibyśmy razem pobyć w tej ciszy. 




Oczywiście przed technologią nie uciekniemy - obiad zrobić trzeba, pranie też wypadałoby wstawić, kawę również chętnie wypijemy, no i nawet, jeśli zechcemy poczytać tę książkę, czasem potrzebne jest nam światło (ok, możemy zapalić świeczkę lub latarkę), [nie czytalibyście też mojego bloga ;)] - chyba, że wybierzemy się na biwak, o którym marzę od tamtego dnia, w którym skończył się prąd :)
Czytaj dalej »

2016-06-21

Pyszny i zdrowy makaron z buraczanym pesto.

Nie samymi ciastami i babeczkami człowiek żyje, czasem musi zjeść też coś pożywnego i zdrowego. Nie zawsze obiady są zaplanowane z kilkudniowym wyprzedzeniem, czasami zupełnie nie ma się pomysłu na obiad, a w lodówce ciągle to samo, czyli pomidor, ogórek, kurczak lub mielone. Potrzebujesz zmiany, czegoś innego niż zwykle, a zarazem prostego i szybkiego do przygotowania, bo dziecko "wisi" na Tobie od rana?
Często mam takie dni, kiedy nudzi mnie kotlet i ziemniaki, więc często zaglądam do internetu i eksperymentuję. Jeśli nie mam danego składnika, to albo pomijam (jeśli nie jest to główny składnik!), albo daję jakiś inny. Bardzo polubiłam gotowanie i od jakiegoś czasu szukam zdrowszych zamienników różnych produktów.
Danie, którę Wam dziś pokażę jest proste, pyszne i kolorowe :)

SKŁADNIKI:
500g makaronu spaghetti
3 buraki (ja kupiłam już ugotowane)
2 ząbki czosnku
1/2 szklanki orzechów włoskich (u mnie pistacje i migdały)
1/4 szklanki tartego sera grana padano (u mnie edan)
1/2 limonki
Oliwa z oliwek
Sól
Pieprz

PRZYGOTOWANIE:
W średnim garnku gotujemy wodę. Gdy zacznie wrzeć, wkładamy do niej buraki i gotujemy około 30 minut, aż staną się miękkie. Wyjmujemy buraki z wody i studzimy.
W tym czasie w osolonej wodzie gotujemy makaron do miękkości. Odcedzamy.
Buraki obieramy ze skóry, kroimy na mniejsze kawałki i przekładamy do blendera. Dodajemy czosnek i orzechy, oraz wyciśnięty sok z połówki limonki. Miksujemy. Dodajemy starty ser, przyprawiamy solą i pieprzem do smaku. Jeśli masa jest zbyt gęsta, dodajemy oliwę z oliwem, by uzyskać pożądaną konsystencję.
Do ugotowanego makaronu dodajemy buraczane pesto i dokładnie mieszamy.

Przepis pochodzi ze strony Kuchnia Lidla.



Smacznego!

Czytaj dalej »

2016-06-10

Pizza domowej roboty według Jamie Oliver.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio zamawialiśmy pizzę, od dłuższego już czasu robimy ją sami, a raczej Rafał robi. Początki były różne. Najpierw to ja zainteresowałam się pieczeniem, a później Rafał przejął na siebie pieczenie pizzy, co bardzo mu się spodobało. Ciasto bywało różne, ale zawsze było pysznie. Najważniejszym składnikiem podczas każdego pieczenia jest oczywiście... waga! My mierzyliśmy wszystko na szklanki i "na oko", ale dopiero teraz widać różnicę w cieście. Pizza wychodzi pyszna, puszysta i delikatna.
Jamie Oliver "poznałam" dopiero w Anglii, ale uwielbiam go! Przepisy ma ciekawe i proste, a poza tym jest super facetem, który dąży do tego, by ludzie, a przede wszystkim dzieci zdrowo się odżywiały.


SKŁADNIKI NA CIASTO:

- 800g mąki pszennej chlebowej
- 200g kaszy mannej (semolina) lub 200g mąki pszennej chlebowej
- 1 płaska łyżeczka soli morskiej
- 2 x7 g saszetki suchych drożdży
- 1 łyżka drobnego cukru do wypieków (u mnie caster sugar)
- 650 ml letniej wody

SKŁADNIKI NA SOS POMIDOROWY:
- 1 ząbek czosnku
- mała garść świeżej bazylii 
- oliwa z oliwek
- 400g dobrej jakości pomidorów w puszce
- sól morska
- świeżo zmielony pieprz

DODATKI DO PIZZY:
- 85 g mozzarelli
- oliwa z oliwek extra virgin


Sposób przygotowania:

1. Wysyp mąkę i sól na czystą powierznię blatu i zrób na środku dołek na 18 cm. Dodaj drożdże i cukier do letniej wody, wymieszaj widelcem i zostaw na kilka minut, a potem wlej do dołka.
2. Przy pomocy widelca, okrężnymi ruchami zmieszaj mąkę ze środka z wodą. Będzie to przypominało konsystencję kaszki. Kontynuuj mieszanie, dodając do wody resztę mąki. Kiedy ciasto połaczy się i zacznie być zbyt twarde, by mieszać je widelcem, pokryj swoje dłonie mąką i zacznij formować z ciasta kulę.
3. Wyrabiaj ciasto do tyłu i do przodu, używając lewej ręki do przyciągania ciasta do siebie i jednocześnie używając prawej ręki do odpychania ciasta od siebie. Powtarzaj tę czynność przez 10 minut, dopóki nie otrzymasz gładkiego, sprężystwgo o miękkiego ciasta.
4. Umieść ciasto w lekko natłuszczonen misce. Przykryj ręcznikiem kuchennym lub folią spożywczą i odstaw na 45 minut do podwojenia objętości.


Sos pomidorowy:

5. Obierz i drobno posiekaj czosnek. Odejwij listki bazylii i pozbădź się gałązek. Umieść garnek na średniej mocy palnika, dodaj odrobinę oliwy z oliwek i czosnek. Gotuj ostrożnie, dopóki czosnek nie zacznie się rumienić na złoto, potem dodaj większość bazylii, pomidory i szczyptę soli i pieprzu. Gotuj delikatnie przez 20 minut, ugniatając przy tym pomidory drewnianą łyżką.
6. Spróbuj i dobraw bardziej, jeśli jest taka potrzeba.


Wykonanie pizzy:

7. Podziel ciasto na 2 części. Zawiń jedną połowę w folię spożywczą i włóż do zamrażarki. Drugą połowę ciasta również owiń folią i zostaw na 15 minut. To pomoże w wałkowaniu ciasta.
8. Posyp blat i wierzch ciasta mąką lub kaszą manną (semolina) i wałkuj ciasto, by powstał z niego okrąg o grubości 0,5 cm. 
9. Nagrzej piekarnik do 250 stopni.
10. Ciasto polej sosem pomidorowym, aż do brzegów. Połóż mozzarellę i liście bazylii. Dodaj odrobinę oliwy z oliwek extra virgin oraz szczyptę soli i pieprzu. Piecz przez 7 do 10 minut, do momentu, kiedy pizza będzie złocista i chrupiąca.

Przepis pochodzi ze strony Jamie Oliver.





Smacznego!

P. S. My daliśmy inne składniki, od tych podanych w przepisie. Dodajcie, co tylko lubicie, ale nie za dużo, żeby pizza dobrze się upiekła i nie była zbyt "ciężka" ;)

Czytaj dalej »

2016-04-22

Nadeszła wiosna, czas obudzić się do życia!

Powracam po dość długiej przerwie, w której wiele było nieprzespanych nocy, kilka dni z rzędu ciężkiego usypiania Olinka, ząbkowanie, marudne dni. Było też gotowanie, sprzątanie, pranie, spacerki, śmiechy, buziaki, przytulaski, czyli po prostu - życie. Jak każdy człowiek, mam czasem chwile, kiedy nie mam ochoty na nic poza ciepłym kocem i poduszką pod głową pod koniec dnia ;)
Teraz, jak jest cieplej i słońce często razi po oczach, jest jakoś lepiej. Nie ma tej chandry, ponurych dni. Jest za to więcej pozytywnych myśli i przeróżnych planów. Uwielbiam ten czas, kiedy mogę wyjść sobie do ogródka i wypić kawę (nie zawsze jest ciepła;)), kiedy o 19:00 jest jeszcze jasno i kiedy wszystko budzi się do życia. Pewnie nie tylko ja tak mam? ;)
Wiosna wspaniale działa na samopoczucie, aż chce się wyjść z domu dalej niż do sklepu, czy na pobliski plac zabaw. Chce się godzinnego spaceru po parku, zabaw na plaży, wycieczek! Nawet podejmowanie różnych decyzji idzie jakoś "gładko" i optymistycznie, ludzie są wiecznie uśmiechnięci i mili (choć w Anglii jest tak cały rok!), a my mamy więcej pokładów energii. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko mieć nadzieję, że piękna pogoda nas nie opuści :)







Czytaj dalej »

2015-08-29

Are you a giver or a taker?

If you found a briefcase full of dollar bills, would you take it? Would you give it to someone in need? Would you take half of it to yourself and give the other half to someone who really needs it? Or maybe you would look for the owner of the briefcase?
I don't know what would I do with those money. I know I could use them, but I couldn't take them from someone.
I think everyone loves gifts and something for free. It's really nice to be spoiled by someone. We love to receive a lot of presents on birthdays, Christmas', weddings and other great occasions. Now spending time with our family or friends just laughing, talking or eating good homemade food isn't that much important as presents. We actually wait for them and think 'What is this friend going to give me and what is my mum going to give me?'. And then when our birthday or other great celebration time comes and we see those presents, we aren't happy at all. We wanted something else.
We all became very fussy these days, especialy those who have more. Somehow people who have less, give more.



Sometimes it's really nice to give something to others just to put a smile on their faces. And we smile back! We are happy! We can give some person a supportive hug, a postcard which will complete a big collection or a little card which says 'Thinking of you' or 'Get well soon'.
The best things are the smallest.



Are you a giver or a taker?


Follow my blog with Bloglovin
Czytaj dalej »

2015-08-23

Classic red lips.

Red lips are classic! I think the most popular star or celebrity, who had always red lipstick on was Marilyn Monroe. Then was Madonna, Gwen Stefani and now Rita Ora.

I don't blame them, because red lips are like magic, you don't need a full make up, only a bit of mascara and those red lips and you will always look gorgeous!

My favourite red lipstick is from Rimmel and it is a little bit shiny but not as much as gloss. I love it, because the colour is very rich and just beautiful. I use it a lot as you can see on pictures ;)

Some people are affraid of putting red lipstick on, because it is too much or it's very bold, but don't be! Experiment, give it a try and you'll love it!

What's your favourite lipstick? Please, don't hesitate to comment below :)











Czytaj dalej »

2015-07-30

#TBT



Sweater.
Everybody needs one.
I always choose clothes that are bold and colorful and then I can't match them with anything,
So I picked classic white sweater to have more ideas of what to wear with it.
I like this V-neck sweater, because it is perfect for summer. You can wear it with jeans or a skirt and you always look great. And, it's also warm and soft, ideal for romantic winter evenings by the fireplace.
When I'm at home I like to wear comfortable clothes such as jeans, nice T-shirts or skater dresses.
I like all kinds of styles, I feel good in LBD and stilettos or a plain T-shirt, jeans and converse.
According to the bottom of my outfit... I just love jeans! I never have enough of them.
They're so simple and classic. Everything looks good with jeans, even denim jacket.
I think jeans will never get bored or vanish from fashion world. It is a real classic.

What is your favourite outfit?











Czytaj dalej »

2015-07-19

Salmon recipe for lunch




Hi everyone!


Today's lunch recipe is very simple to do and very, very healthy.
Czytaj dalej »